Nawet z kilkoma problemami zdrowotnymi, Sebastião Rodrigues Maia nalegał na wyjście na scenę w Teatro Municipal de Niterói, aby zaprezentować się 8 marca. Zespół zaczął grać hit "Nie chcę pieniędzy" Podszedł do mikrofonu i dwukrotnie zaśpiewał pierwszą linijkę piosenki: "I'm going to ask...", powiedział chory. Podniósł rękę, pożegnał się z publicznością i zszedł ze sceny. Następnie został przyjęty i spędził tydzień w szpitalu w Antonio Pedro University Hospital, do 15 marca 1998 roku, Tim Maia zmarł w wieku 55 lat.
Zobacz też: Fascynująca architektura Sany, pustynnej stolicy Jemenu Nie jest przesadą stwierdzenie, że był największym nazwiskiem w naszej muzyce soul. Roberto e Erasmo Carlos Muzyk z Rio de Janeiro rozpoczął swoją karierę jako perkusista w grupie Tijucanos do Ritmo, grał z Roberto Carlosem w grupie wokalnej The Sputniks, aż wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zakochał się w nowym gatunku, który powstał z połączenia gospel i popu. Wrócił do Brazylii, chcąc pokazać nowość, której się nauczył i, podobnie jak jego przyjaciele, zaangażował się w przemysł fonograficzny:wyprodukował album "A Onda É o Boogaloo", autorstwa Eduardo Araújo, w 1968 roku i zaczął występować w São Paulo, biorąc udział w programach radiowych (z Wilson Simonal ) i TV (z Mutanci Grupa Paulista poleciła piosenkarza firmie nagraniowej Polydor, a Tim, który w tym czasie miał już utwory nagrane przez Roberto i Erasmo Carlosa, wydał swój pierwszy album w 1970 roku, z takimi hitami jak "Coroné Antonio Bento", "Primavera" i "Eu Amo Você".Debiut Tima Maia okazał się sukcesem, a on sam nagrywał album rocznie, zawsze pod swoim nazwiskiem, stopniowo wkraczając na scenę, gdy północnoamerykańska muzyka soul zaczęła zwracać się w stronę funku. Jego sukces przyniósł ze sobą reputację ekscesu, zawsze pijącego, wąchającego i palącego non-stop. Tim Maia był ludzkim traktorem, zawsze przeciwstawiającym się dziennikarzom i rzucającym wyzwanie technikom dźwięku ze sceny.Humor Tima Maia, który przekształcił wszystkie nieporozumienia, w jakie się wpakował, w zabawne historie, pomógł ugruntować jego sławę jako jednej z najwybitniejszych osobowości brazylijskiej muzyki.
W połowie lat 70. rzucił wszystko i dołączył do sekty Kultura racjonalna Wydał dwie klasyczne płyty - Tim Maia Racional Volumes 1 i 2 (odpowiednio w 1975 i 1976 roku) - w swojej własnej wytwórni Seroma (nazwa pochodzi od pierwszych sylab jego pełnego imienia). Płyty nie osiągnęły sukcesu sprzedażowego i stały się kultowe i sławne dwie dekady później, ale w tym czasie zmusiły Tima do powrotu do rutyny przemysłu fonograficznego, gdzie nagrał jeszcze dwie płytynagrywał pod własnym nazwiskiem, zanim zajął się muzyką disco, z klasycznym "Tim Maia Disco Club" z 1978 roku.
Zobacz też: Moreno: krótka historia "czarodzieja" Lampião i grupy Marii BonityPrzeszedł przez lata 80. ze swoim zespołem Vitória Régia, przerabiając klasyki poprzedniej dekady i kultywując swoją zaraźliwą osobowość, udzielając historycznych wywiadów i wypadając z koncertów w połowie, nawet jeśli się pojawił. W latach 90. ponownie przejął swoją wytwórnię, teraz pod nazwą swojego zespołu (Vitória Régia Discos) i został uwieczniony przez Jorge Ben Sława złego faceta i przytomność umysłu nigdy nie wstrząsnęły karierą piosenkarza i autora tekstów, jednego z najsilniejszych głosów w naszej muzyce i autora klasyków naszego śpiewnika. Co za człowiek!