Rodzina Trappów z Minnesoty w USA jest oficjalnie najwyższą rodziną na świecie, ze średnim wzrostem 203,29 cm. Adam, najwyższy z Trappów, wpadł na pomysł próby pobicia rekordu Guinnessa. Aby uczynić to oficjalnym, każdy członek rodziny musiał zostać zmierzony trzy razy w ciągu całego dnia, zarówno w pozycji stojącej, jak i leżącej, a średnia z tych pomiarów posłużyła do obliczenia ich wzrostu.
Krissy Trapp uwielbia mówić, że jest najniższą osobą w najwyższej rodzinie na świecie. Mierząc 191,2 cm, zdecydowanie kwalifikuje się jako bardzo wysoka, zwłaszcza jak na kobietę, ale w rzeczywistości jest najniższa w swojej najbliższej rodzinie.
Chciała związać się z kimś wysokim, ale kiedy poznała Scotta, siedział i nie wyobrażała sobie, że będzie miał imponujące 202,7 cm wzrostu. Tak więc troje dzieci pary wyrosło na równie wysokich lub wyższych niż ich rodzice.
Zobacz też: Chuck Berry: wielki wynalazca rock n' rolla-Rzadkie zdjęcia pokazują życie najwyższego człowieka, jaki kiedykolwiek żył na Ziemi
Savanna i Molly mierzą odpowiednio 203,6 cm i 197,26 cm, a najmłodszy członek rodziny, Adam Trapp, jest najwyższy i mierzy 221,71 cm. Razem mają łączny wzrost równy długości połowy kortu tenisowego!
Mówiąc o byciu najwyższą rodziną na świecie, Trappowie powiedzieli, że przeszli przez dosłowne bóle wzrostowe, które również pozostawiły widoczne rozstępy na ich ciałach. Savannah powiedziała Rekordom Guinnessa, że kiedyś urosła 3,81 cm w ciągu miesiąca.
Zobacz też: Mariah Carey, na fali wznoszącej, została doceniona za "Obsessed", prekursorski hit ruchów takich jak #MeToo.-Komiksy o wysokich ludziach ukazują trudy życia wysokich ludzi
Rodzina Trappów ma również problemy z zakupem ubrań, zwłaszcza spodni i butów, ze względu na trudności ze znalezieniem rzeczy w ich rozmiarach: "Nie miałabym żadnych fajnych butów na wysokim obcasie, gdyby nie drag queens", mówi Savanna, która nie ma nic przeciwko staniu się jeszcze wyższą w szpilkach.
Rodzina przyznaje jednak, że bycie niezwykle wysokim ma swoje zalety. Dorastając, dzieci Trappów były zawsze rekrutowane przez uczelnie zarówno do koszykówki, jak i siatkówki, a jeden z ich trenerów otwarcie przyznał, że "wzrostu nie da się nauczyć". Ogólnie rzecz biorąc, wszyscy zgadzają się, że ich wzrost bardziej im pomógł niż zaszkodził na przestrzeni lat.