Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie został oszukany przez ofertę zbyt kuszącą, by mogła być prawdziwa. Tak właśnie stało się z Chinką Su Yun, ale w znacznie bardziej dziwaczny sposób niż zwykle: kupiła niedźwiedzia, wierząc, że to pies.
Su Yun, która mieszka w wiosce w prowincji Yunnan, była na wakacjach, kiedy sprzedawca zaoferował jej szczeniaka mastifa tybetańskiego, bardzo podziwianej rasy psów w Chinach, po znacznie bardziej atrakcyjnej cenie niż zwykle.
Mastif tybetański
Zabrała zwierzę do domu i, jak na ironię, ochrzciła go imieniem, które w języku portugalskim oznacza Pretinho. Rodzina szybko zauważyła dziwny apetyt zwierzęcia, które zjadało pudełko owoców i dwa wiadra makaronu dziennie, ale nie podejrzewała, że nie jest psem.
W końcu Pretinho stał się przerażająco duży - znacznie większy niż tybetański masim, duża rasa - i zaczął chodzić na dwóch nogach, co w połączeniu z jego wyraźnie coraz bardziej niedźwiedzim wyglądem przekonało rodzinę, że coś jest nie tak.
Su Yun skontaktował się z Yunnan Wildlife Rescue Centre, które potwierdziło, że Pretinho był czarnym niedźwiedziem azjatyckim, gatunkiem zagrożonym wyginięciem z powodu zainteresowania nielegalnych handlarzy, którzy wykorzystują go w przepisach kulinarnych, a nawet w celach leczniczych.
Zobacz też: Felipe Castanhari ma premierę serialu naukowego na Netflix i otwiera debatę między dyplomem a publicznością.Ale los Pretinho będzie inny: już teraz mieszka w Yunnan Wildlife Rescue Centre, gdzie eksperci wciąż badają jego zachowanie, aby zdecydować, czy można go ponownie zintegrować z dziką przyrodą, czy też, ze względu na jego wychowanie z ludźmi, będzie musiał żyć w sanktuariach dla zwierząt.
Zobacz też: Rivotril, jeden z najlepiej sprzedających się leków w Brazylii i gorączka wśród kadry kierowniczej