Rany, które się nie zagoiły, mają tendencję do ponownego powodowania problemów. Tak jest w przypadku rasizmu w USA, które 50 lat po śmierci Martina Luthera Kinga wciąż muszą stawić czoła skutkom spowodowanym przez stulecia niewolnictwa, takie jak ostatnie epizody, w tym protesty Colina Kaepernicka w NFL i protesty Kendricka Lamara na rozdaniu nagród Grammy.
W ostatnich dniach debata wyborcza na Florydzie naznaczona była rasizmem: Andrew Gillum jest czarnoskóry i ubiega się o stanowisko gubernatora stanu z ramienia Partii Demokratycznej. Jego przeciwnik, republikanin Ron DeSantis, wywołał kontrowersje, zalecając wyborcom, aby nie "małpowali", głosując na Gilluma.
Zobacz też: Najlepsze telefony komórkowe Alexandra CalderaAndre Gillum znalazł się w centrum kontrowersji na tle rasowym podczas wyborów na Florydzie
Obecne kontrowersje sprawiły, że wiele osób przypomniało sobie przeszłość Florydy, jednego z najbardziej rasistowskich stanów w USA, gdzie ruch na rzecz praw obywatelskich miał niewielką siłę w latach 60-tych, między innymi z powodu tysięcy morderstw czarnoskórych osób, które miały miejsce w tym czasie.
Zdjęcie, które stało się znane na całym świecie pięćdziesiąt lat temu, ponownie obiegło media społecznościowe. Chodzi o protest w hotelu Monson w St Augustine, który nie wpuszczał czarnoskórych osób do swojej restauracji - Martin Luther King został aresztowany za kwestionowanie dyskryminacji etnicznej i wywołał dalsze demonstracje w tym miejscu.
Tydzień później, 18 czerwca 1964 r., czarni i biali aktywiści szturmowali hotel i wskoczyli do basenu. Jimmy Brock, właściciel Monson, nie miał wątpliwości: chwycił butelkę kwasu solnego, używanego do czyszczenia płytek, i rzucił nią w protestujących, aby zmusić ich do wyjścia z wody.
Zobacz też: Czy miłość może trwać całe życie? "Nauka o miłości" odpowiadaAktywiści zostali aresztowani, ale reperkusje protestu były tak duże, że następnego dnia Senat USA przyjął ustawę o prawach obywatelskich, która po miesiącach debaty położyła kres segregacji rasowej w przestrzeni publicznej i prywatnej na terytorium Stanów Zjednoczonych. Odrodzenie fotografii przypomina amerykańskiemu społeczeństwu, że problemy sprzed pięciu dekad nie były całkowicie legalne.nieaktualne, jak niektórzy są skłonni wnioskować.